Ikonostas to przestrzenna konstrukcja ustawiona bezpośrednio na ziemi. Zbudowana została z wielu metalowych okręgów połączonych w taki sposób, że stykają się bokami. Tworzą szkielet ażurowej struktury.
Wszystkie okręgi są identycznej wielkości, ich średnica wynosi 170 cm. Wykonane zostały ze stalowych prętów o okrągłym przekroju i grubości 2,5 cm. Łatwo ująć je w dłoń, a jednocześnie pozostają mocne, nie dają się zginać. Mogą kojarzyć się z delikatną, lekką dziecięcą zabawką hula hop, ale w rzeczywistości są ciężkie i wytrzymałe.
Yona Friedman wykorzystał motyw koła ze względu na jego uniwersalność – posługując się tą figurą można budować wiele różnych form przestrzennych. Najprostsza, przypominająca piramidę, powstaje przez złączenie czterech obręczy – jednej u podstawy, trzech po bokach. Wykorzystując sześć okręgów, tworzymy sześcian. Za pomocą większej liczby elementów budować możemy wieloboki; skomplikowane struktury powstaną też, gdy połączymy ze sobą kilka prostszych brył. W ten sposób można tworzyć długie łańcuchy czy wielopiętrowe wieże. Artysta nie narzuca jednego rozwiązania, pozostawia decyzję użytkownikowi konstrukcji. Liczba możliwych konfiguracji jest nieskończona, dlatego, choć instalacja była prezentowana w Muzeum Sztuki Nowoczesnej już kilkakrotnie, za każdym razem przybierała nieco inny kształt i wymiary. Wykorzystywano ją też na różne sposoby – jako model ilustrujący teorie artysty lub ramę, na której dzieci prezentowały wykonane podczas warsztatów rysunki. Neutralne kolory i ażurowy układ sprawiają, że praca wpisuje się w niemal każde otoczenie. Wykonana z najprostszych materiałów i pozbawiona zbędnych dekoracji, nie traci aspektu estetycznego. Przez rytmiczną powtarzalność bazowych elementów może kojarzyć się z minimalistyczną rzeźbą, choć równie uprawnione byłoby porównanie jej do stelaża służącego wspinaczce, jaki odnaleźć można na placu zabaw.
Ikonostas nie jest jednak zabawną igraszką, lecz modelem architektonicznym o praktycznym zastosowaniu – ilustruje propozycję Friedmana dla nowoczesnego muzeum. Według niego przestrzeń wystawiennicza powinna być zmienna, dopasowywać się do eksponowanych prac, a w razie potrzeby, nawet zmieniać lokalizację. Dzięki temu odpowiadałaby charakterowi najnowszej sztuki – nieprzewidywalnej, sięgającej po nowe materiały i technologie, przybierającej nieoczekiwane formy. Muzeum nie powinno narzucać ram ograniczających kreatywność artystów, lecz ewoluować wraz z wysuwanymi pomysłami. Nazwa instalacji nawiązuje do przegrody umieszczanej we wnętrzach cerkwi dla wyeksponowania ikon. Święte obrazy są wymieniane w zależności od pory roku liturgicznego, tak że wygląd ikonostasu dostosowywany jest do potrzeb wiernych. Druga część tytułu: „struktura białkowa – łańcuch przestrzenny“, zdradza inspiracje architekta światem biologii. W naturze złożone organizmy powstają z prostych komórek – podobnie wielofunkcyjną przestrzeń ekspozycyjną stworzyć można z prostych modułów.
Włączenie instalacji do kolekcji Muzeum Sztuki Nowoczesnej w 2011 roku nie było decyzją przypadkową. Związane było z przedłużającą się realizacją nowego gmachu dla instytucji. Choć pierwszy konkurs na nową siedzibę ogłoszony został już w 2006 roku, w roku 2011 wciąż nie rozpoczęto budowy. Od lat muzeum zmuszone było funkcjonować w niewielkim, w założeniu tymczasowym lokalu przy ul. Pańskiej 3, co uniemożliwiało organizację większych wystaw czy stałą prezentację kolekcji.
Przedstawiona propozycja dla muzeum wpisuje się w rozwijaną przez Friedmana od połowy lat 50. teorię architektury mobilnej. Miałaby ona pozostawać w stałym związku z przemianami społecznymi i bieżącymi potrzebami mieszkańców. Zapewniałaby tym samym wolność wyboru sposobu życia i dawała szansę na budowę prawdziwie demokratycznej wspólnoty. Skupienie architekta na indywidualnym człowieku związane jest z jego biografią. Z pochodzenia węgierski Żyd, w czasie II wojny światowej zmuszony był uciekać przed nazistami. Po okresie tułaczki na terenie Europy przedostał się do Izraela, w 1957 roku na stałe przeprowadził się do Paryża. Jako uciekinier wojenny i emigrant na własnej skórze doświadczył nomadyzmu i bezdomności. Wraz z upływem lat jego projekt zyskuje na aktualności – mierzy się z wzrastającą mobilnością społeczną, zjawiskiem migracji i niedostosowaną do nich, mało elastyczną przestrzenią miejską.