Paulina Pankiewicz z wykształcenia malarka, zajmujesię także rysunkiem, ilustracją i działaniami performatywnymi. Ponadto artystka od wielu lat biega długodystansowo. Doświadczenie wykorzystuje w swoich badaniach artystycznych. Praca „Running Landscapes” jest częścią projektu “Być jak Paul Cezanne”. Jest to zapis dwóch podróży do Prowansji w okolice Góry św. Wiktorii. Pankiewicz poznawała przestrzeń podążając śladami Paula Cezanne’a. Eksplorowała zmitologizowaną już górę św. Wiktorii. Punktem wyjścia była mnogość perspektyw, charakterystyczna dla twórczości Cezanne’a. Artystka zbiegała górę. Doświadczała przestrzeni poprzez ruch i ciało,które stały się dla niej narzędziem badawczym w jej artystycznej pracy.
Na „Running Landscapes” składa się 25 filmów, bez ścieżki dźwiękowej. Filmy są zróżnicowanej długości od kilkuminutowych ujęć po 11 minutowe projekcje. W przestrzeni galerii prezentowane są na kilkunastu ekranach różnej wielkości przymocowanych do ściany. Ekrany ułożone są w nieregularnych odstępach na całej szerokości i długości powierzchni. Jedne zawieszone są wysoko, inne zamontowane na wysokości oczu, do kilku ekranów widz musi się nachylić.
Każde wideo ukazuje Paulinę Pankiewicz na tle górskiegokrajobrazu francuskiej Prowansji. Artystka zawsze przybiera tą samą pozycję,siada na trawie, górskim zboczu lub skale. Ubrana zawsze w sportowy strój. Jest skupiona, na kolanach opiera notatnik, w dłoni trzyma ołówek. Wykonuje powtarzalny ruch głową, patrzy na krajobraz, zwiesza głowę nad szkicownikiem, znów spogląda na krajobraz by zaraz znowu pochylić się i przenieść fragment góry św. Wiktorii na papier. Gest ten artystka porównuje do pracy skanera.
“Wykonuję minimalne ruchy głową – patrzę przed siebie, a po chwili na kartkę, i znowu, i znowu, i znowu… Przenoszę widok na strony notesu kawałek po kawałku, kalkuję go i zabieram ze sobą w dalszą drogę. Istotą tej pracy jest gest rysownika, realizowany przeze mnie w określonej przestrzeni i w konkretnych warunkach – na zboczach Góry Św. Wiktorii. Ruchy rysownika są prawie niezauważalne. Mimo, że osadzony, mocno umiejscowiony i wyeksponowany, jest dyskretny i cichy, jakby chciał powiedzieć „wcale mnie tu nie ma”.
Na każdym z 25 filmów jest ukazany inny krajobraz. Raz jest to zielona łąka, innym razem ostry szczyt górski czy piaszczyste zbocze. Różne są pory dnia i pogoda od błękitnego nieba, aż po ciężkie burzowe chmury. Zmienne jest także umiejscowienie artystki w kadrze, czasem znajduje się blisko nas w centralnym punkcie, innym razem ciężko ją dostrzec na tle górskich szczytów.
Pankiewicz wyjaśnia, że moment rysowania nie był odpoczynkiem w biegu ani bieg nie przerywał rysowania. Obie te czynności oddziaływały na siebie wzajemnie. Dla artystki to równorzędne elementy procesu poznawczego. Mają zdolność wynoszenia w rejestry wyjątkowych stanów psychicznych i dostarczają cennych doświadczeń, jednocześnie wciąż pozostając proste. Ruch i rysunek stanowią dla Pankiewicz podstawowe formy ekspresji. Wykonując zestaw powtarzających się gestów, artystka liczy na to, że dzięki nim nakłoni Górę, by dopuściła ją do siebie, do swojej tajemnicy, żeby w jakimś sensie jej się poddała.