Obraz Święty Roch odwiedzający chorych został zamówiony przez Elżbietę Sieniawską u Martina Altomontego, ongiś nadwornego malarza króla Jana III Sobieskiego. Płótno przeznaczono do lwowskiej świątyni kapucynów. W 1833 roku kościół ten strawił pożar, jednak obraz Altomontego udało się wynieść z płomieni na pobliski plac. Uległ jednak częściowemu zniszczeniu, gdyż stratowały go biegnące przez plac konie. W roku 1835 i ponownie w sto lat później dzieło poddawano restauracji, jednak dopiero kompleksowa konserwacja wykonana w wilanowskiej pracowni konserwacji malarstwa w latach 2019-2020 przywróciła mu blask i pełną świetność.
Płótno przedstawia świętego Rocha odwiedzającego ciężko chorych. Scena rozgrywa się w niedookreślonej przestrzeni, jakby w portyku jakiejś budowli.
Na pierwszym planie ukazano świętego, który prawą dłonią wykonuje gest błogosławieństwa nad leżącym przed nim młodzieńcem. Roch stoi w samym centrum obrazu zwrócony ciałem ku nam. Głowę pokrytą rozwichrzonymi krótkimi włosami skłania w prawo i lekko pochyla się ku choremu. Jasna twarz świętego o wysokim czole i prostym długim nosie okolona jest miękką brodą. Roch nieco rozchylił pełne wargi, jakby wypowiadał jakieś słowa. Jego oczy o długich rzęsach przesłonięte są powiekami. Spojrzenie kieruje w dół ku młodzieńcowi. Wokół głowy świętego jaśnieje złocisty pierścień aureoli.
Roch jest ubrany w ciemnoszarą, sięgającą kolan kapotę, przepasaną prostym paskiem oraz pelerynę związaną troczkami pod szyją. Z lewego ramienia świętego zwiesza się na skos taśma z umocowaną do niej pękatą żółtą butelką. Pielgrzymiego stroju dopełniają leżący na plecach szerokoskrzydły kapelusz oraz masywna długa laska, którą Roch przytrzymuje lewą dłonią.
Na prawo od świętego przysiadł pies i ciemnymi oczami wpatruje się w swego pana. Zwierzę ma białą szyję i brzuch, a grzbiet pokrywa mu ciemna sierść. Unosi smukłą głowę o kłapciastych uszach i zwraca ją ku Rochowi. W długim wąskim pysku trzyma kawałek chleba.
Chory młodzieniec leży na plecach na pokrytym prześcieradłami i miodową kapą łóżku. Jego ciało, namalowane w wyrafinowanym skrócie, układa się wzdłuż linii skośnej tak, że głowa jest najbliżej nas, a reszta sylwetki skierowana jest ku lewemu skrajowi obrazu. Lewa ręka chorego jest zgięta w łokciu, a jej dłoń ciężko spoczywa na brzuchu chłopaka. Prawą rękę zarzucił on za głowę, tak jak czynią to śpiący. Odsłonięte do pasa ciało młodzieńca jest muskularne, mocne i jasne, podczas gdy twarz pod przytrzymywanymi zielonkawą przepaską włosami wydaje się szarawa. Skóra na niej jest napięta, wyraźnie rysują się kości policzkowe i długi nos chorego. Jego usta są lekko rozchylone, jak u ludzi, którzy z trudem oddychają.
Przy nogach młodzieńca stoi zwrócona ciałem do nas młoda dziewczyna. Prawą ręką wskazuje na leżącego przed nią chłopaka, a lewą przyciska do twarzy skrawek chusty otulającej jej głowę, ocierając łzy. Głowę zwraca ku świętemu Rochowi z proszącym wyrazem twarzy.
Na drugim planie, na prawo od Rocha i powyżej głowy jego psa, znajduje się grupa trojga ludzi. Mężczyzna ubrany w zielony kaftan i czerwony zawój podtrzymuje od tyłu za ramiona umierającą kobietę. Leży ona bezwładnie, głowa opadła jej na lewe ramię, a oczy uciekły w głąb czaszki. Biała koszula zsunęła się, odsłaniając pokryte szarożółtą skórą ciało. Do piersi kobiety przywiera malutkie jasnowłose dziecko, a jego różowe ciałko kontrastuje z trupią barwą skóry jego matki.
Nad ta grupą w głębi obrazu pną się w górę schody, kończące się szerokim podestem. Na nim rzędem stoją białe kwadratowe namioty, a na postumencie płonie w trójnożnej misie ogień. Przed jednym z namiotów dwoje ludzi dźwiga ciało zmarłego. Ciało to jest białe jak marmur i złamane w pół. Niosący podtrzymują je pod ramiona i pod kolana. Zarówno układ martwej postaci, jak i jej kolor przywodzą na myśl Pietę Watykańską Michała Anioła oraz obraz Zdjęcie z krzyża namalowany przez Rafaela.
Kompozycji dopełnia usytuowany przy lewym skraju obrazu fragment muru, do którego przystawiona jest gładka kolumna. Z tej kolumny nad głową świętego Rocha zwiesza się zasłona. Jej miękki łuk biegnie aż do prawego skraju obrazu. Ponad zasłoną malarz umieścił dwa małe aniołki – jednego w formie uskrzydlonej główki, a drugiego całopostaciowego. Pierwszy z nich wznosi oczu ku niebu, a drugi wisi nad głową Rocha i wpatruje się w świętego.