Skrzynia wianna zakupiona do zbiorów MEK od Jana Szloska w 1980 roku. Pudło skrzyni jest zrobione z desek z drewna iglastego, na wysokości dna przybite są listewki tworzące gzyms. Skrzynia spoczywa na dwóch grubych ławeczkach, które są łukowato podcięte i cofnięte nieco do wewnątrz krótszych boków. Skrzynia została wykonana  przypuszczalnie po 1918 roku, a około 1945 zniszczoną malaturę na ścianie frontowej zastąpiono nową. Na ciemnozielonym tle ściany licowej znajdują się dwa pola zdobnicze o prostokątnym kształcie, wyodrębnione dwoma grubymi liniami. Wewnątrz pól namalowano bukiety stylizowanych białych i niebieskich kwiatów, umieszczonych w wazach z uszami.

 

Autorką nowej malatury jest Agata Szlosek, mieszkanka Zalipia, leżącego na Powiślu Dąbrowskim. Ta szczególna wieś, słynie ze specyficznego sposobu zdobienia budynków, wywodzącego się z dawnej potrzeby bielenia wapnem zakopconych dymem ścian. Na przełomie XIX i XX wieku, gdy zaczęto budować chaty z kominami, pobielone ściany zaczęto przyozdabiać, malując na nich coraz bardziej złożone kompozycje kwiatowe. Była to głównie domena kobiet, umiejętność przekazywana z matki na córkę, ale zdarzali się również mężczyźni trudniący się malowaniem chat. Gospodynie upiększały wnętrza domów, piece, zniszczone meble – także skrzynie, malowały również kwietne bukiety na papierach i kartonach, którymi przyozdabiały wnętrza izb. Z czasem stare drewniane domy zaczęto zastępować nowymi, murowanymi, ale zdobienie nie zaniknęło. Przyczynił się do tego niewątpliwie konkurs na „Malowaną Chatę”, ustanowiony w 1948 roku, a odbywający się do tej pory. Obecnie w Zalipiu i okolicznych wsiach (Niwki, Ćwików, Dąbrówka Gorzycka, Pilcza Żelichowska, Świebodzin, Podlipie, Kłyż, Wola Żelichowska) zalipiańskie wielobarwne motywy kwiatowe wykonuje się na ścianach wewnątrz i na zewnątrz budynków mieszkalnych oraz na piwnicach, studniach i stodołach itp.


Dawniej malowana skrzynia była przedmiotem marzeń każdej młodej wiejskiej dziewczyny. W skrzyni mieścił się zwykle cały jej posag (wiano). Po ślubie i weselu długo omawiano zawartość i wygląd skrzyni. Często rodzice kupowali skrzynię dużo wcześniej, aby w niej gromadzić wyprawę córki. Skrzynia powinna więc być duża, pięknie malowana, wypełniona po brzegi różnymi rzeczami (ubraniem, bielizną, pierzyną, garnkami itp.) i ciężka, dlatego niekiedy, gdy posag był zbyt skromny, skrzynię przy przenosinach obciążano kamieniami (w tajemnicy przed obcymi), aby młoda mężatka nie wstydziła się  ubogością wiana. Czasami młode dziewczyny, będące na służbie, zbierały pieniądze na zakup  skrzyni, którą można było kupić na targu lub jarmarku albo zamówić u stolarza. W ośrodkach stolarskich wyrabiano skrzynie, które różniły się wyglądem, wielkością oraz malaturą. W mniej zamożnych rodzinach dostawały dziewczyny skrzynię po babci, rzadziej od matki, gdyż ta jeszcze trzymała w skrzyni swoje „skarby” (odświętne ubranie, korale, pieniądze, książeczkę do nabożeństwa, gromnicę i inne). W niektórych domach zamieszkiwanych przez rodziny wielopokoleniowe można było spotkać nawet trzy malowane skrzynie, które należały do babki, matki i córki.


Skrzynia, wniesiona do domu męża, stawiana była w izbie na widocznym miejscu koło łóżka  lub przed oknem. Czasami skrzynia była w izbie jedynym meblem malowanym. W chałupach, gdzie było palenisko bez odprowadzenia dymu na zewnątrz (kurne izby), skrzynię stawiano w komorze.


Mniej więcej pod koniec pierwszej połowy XX wieku skrzynia zaczęła tracić swoje znaczenie; nie była już częścią wiana panny młodej, przestała być jedynym miejscem przechowywania odzieży odświętnej. Skrzynia została zastąpiona szafą i przestała zajmować eksponowane  miejsce w izbie. Niepotrzebną skrzynię przenoszono do sieni lub na strych, a zamiast odzieży trzymano w niej zboże, mąkę lub ziemniaki. Kiedy skrzynia uległa dalszemu zniszczeniu to wyrzucano ją do stodoły lub stajni, a tam gospodarz trzymał w niej rupiecie.     


Opracowała Krystyna Reinfuss-Janusz.