Get english version PDF
Zbigniew Dłubak Serce Magellana
– Dorota Jarecka

Cztery fotografie Zbigniewa Dłubaka z 1948 roku znane są jako ilustracje do poematu Pablo NerudySerce Magellana. Trzy z nich:Budzę się nagle w nocy myśląc o dalekim Południu,Przypominam samotność CieśninyorazOdkrywcy zjawiają się i nic z nich nie zostajepokazano na otwartej w tym samym roku w Krakowie Wystawie Sztuki Nowoczesnej. Czwarta praca,Dosięga Pacyfikunie została wówczas wystawiona, po raz pierwszy można ją było zobaczyć na wystawie indywidualnej artysty w 1995 roku w Muzeum Sztuki w Łodzi.

Ten tajemniczy cykl, jeden z najpiękniejszych w twórczości Dłubaka, jest źródłem motywów i konceptów, które będą potem w jego twórczości powracać. Odezwą się na przykład wIkonosferzeI, instalacji przestrzennej z 1967 roku. Czerń i biel, zbliżenia i powiększenia, montaż i odwrócenie, cięcie i przerwanie, „niespodzianka obiektywna”, jaką jest spotkanie z ciałem w oku aparatu, refleksja nad autorskim gestem – wszystko to znajdowało się już w zalążku we wczesnych fotografiach Dłubaka. Był w nich kod genetyczny późniejszego języka fotograficznego artysty.

W wystawie krakowskiej z 1948 roku Zbigniew Dłubak odegrał ważną rolę. We współpracy z Tadeuszem Kantorem wykonał część scenografii, wypełniając montażami fotograficznymi tymczasowe ściany – ekrany. Był też drugim, obok Mieczysława Porębskiego, teoretykiem wystawy. Na otwarciu wygłosił referat pt.Uwagi o sztuce nowoczesnej, w którym argumentował, że sztuka nowoczesna o rodowodzie awangardowym w warunkach „przemian ekonomicznych i społecznych” powinna iść w parze ze światopoglądem marksizmu.

Jego fotografie z 1948 roku także można uznać za wypowiedź programową – manifest w sprawie sztuki. Sztuki w ogóle i fotografii w szczególności.

Twórczość Pabla Nerudy, chilijskiego poety, autora wierszy pisanych w czasie walk w czerwonej Hiszpanii, komunisty, który uciekał z kraju przed grożącym mu aresztowaniem, była w Polsce niezwykle popularna. W czerwcu 1948 roku w tygodniku „Odrodzenie” ukazał się list otwarty amerykańskich pisarzy w jego obronie1. W tym samym numerze opublikowano tłumaczone przez Czesława Miłosza wiersze Nerudy, m.in.Serce Magellana.

Utwór ten stanowi dzisiaj rozdział poematu epickiegoPieśń powszechna, który Neruda pisał w latach 1939-1949, a który w całości ukazał się po raz pierwszy w 1950 roku w Meksyku2. Jednak wcześniej, zanim opublikowano ten monumentalny poemat będący zarazem historią Ameryki Łacińskiej, jak i polityczną genezą autora, ukazywały się poszczególne wiersze. Był to między innymi właśnieEl corazón magallánicoopublikowany w 1942 roku w czasopiśmie „Cuadernos Americanos” w mieście Meksyk3.

Wiersz składa się z ośmiu części – zwrotek, w których każda oznaczona jest wewnętrznym tytułem. Pierwszy to „Budzę się nagle w nocy myśląc o dalekim Południu”, kolejne: „Przypominam samotność Cieśniny”, „Odkrywcy zjawiają się i nic z nich nie zostaje”, „Tylko pustynia panuje”, „Przypominam starego odkrywcę”, „Magellan”, „Dosięga Pacyfiku”, „Wszyscy umarli”. W polskim układzie tygodnika „Odrodzenie” figurują one w postaci śródtytułów. Jednak w pierwotnym układzie graficznym utworu z 1942 roku, tak jak go wydrukowano w „Cuadernos Americanos”, wersy te znajdują się na marginesie jako rodzaj glosy lub hipertekstu, co może odpowiadać manuskryptowi. Tak drukuje się najczęściej całąPieśń powszechną. Nie jest wykluczone, że Neruda naśladował w ten sposób rozmieszczanie tekstu w dawnych manuskryptach, gdzie tekst wtrącony jest nadpisywany nad tekstem głównym, stanowi do niego komentarz i przypis, fraza glosy „wędruje” w ten sposób za tekstem w trakcie czytania. W hiszpańskim pierwodruku frazy te wydrukowane zostały kursywą, co jeszcze mocniej konotuje ich rękopiśmienny charakter.

Zbigniew Dłubak, wybierając te właśnie zdania jako tytuły swoich fotogramów, wychwycił coś bardzo ważnego. A więc nie tylko muzyczny charakter tych fraz, ale także ich odmienność od tekstu głównego. Wiersz Nerudy nie jest opowieścią o podróży Magellana dookoła świata, ale opisem dzisiejszej imaginacyjnej wędrówki jej śladem, narrator porusza się tropem statku, którego wrak dawno przepadł, a Magellan jest już martwy w punkcie wyjścia. Co najmniej trzy czasy przeplatają się tutaj ze sobą: Magellana, późniejszych kronik, które zmitologizowały jego podróż oraz czas poety. Zdania wybrane przez Dłubaka należą do tej trzeciej ścieżki, są jak rytm rozdziałów, które w podręczniku historii dzielą miazgę wydarzeń na równo wykrojone kawałki: „Przypominam starego odkrywcę”, „Magellan”, „Dosięga Pacyfiku”. Konkret tych zdań, skrótowa informacja jaką niosą, są w kontrze do onirycznej, surrealnej poetyki tekstu centralnego.

Myślę, że Dłubaka pociągała ta złożoność, być może chciał tę tekstową oniryczność zobaczyć. Jego fotografia nie ilustruje, ale wciska się między tekst a wywołany przezeń obraz z własnym, zmysłowym, materialnym komunikatem. Dłubak nawiązał tu do tradycji książki surrealistycznej ilustrowanej fotografią, podejmując koncepcję znaną zNadjiBretona, w której można znaleźć m.in. fotografie ulic i placów Paryża. Fotografie zmieniają sens dzięki tekstowi, ale mają też wpływ na sposób jego czytania, odsłaniają mechanikę pisarskiej wyobraźni, składnię skojarzeń. Ale warto powiedzieć o różnicy. Fotografie Dłubaka stanowią także samoistne dzieło, a artysta podjął w nich, śladem twórców surrealistycznych, autorefleksję.

Przypatrzmy się fotografii z cyklu, jaką jestPrzypominam samotność cieśniny. Ukazuje ona fragment ciała: dłoń z widocznymi liniami papilarnymi i fragment nadgarstka, ręka jest znaczona przez głębokie, czarne cienie. „Ciało” i „cieśnina” są w języku polskim brzmieniowo bliskie, ale tutaj, paradoksalnie, dłoń jest otwarta. Wrażenie obcości tego widoku jest rezultatem autorskiego gestu odwrócenia odbitki: góra – dół. Wystarczy znów przekręcić fotografię o 180 stopni, a ukaże się widok dość zwyczajny: lewa dłoń o lekko zgiętych palcach, sfotografowana z ręki prawej. Jest w tym geście odwrócenia coś z fantazmatycznej nawigacji, którą odczytać możemy także z wiersza Nerudy, który akurat w tym fragmencie pisze: „Zbliżam się i mówię chodźmy. Dotykam Południa”. Dotykam, a więc wyciągam rękę, przekręcam globus, „dosięgam piasku”, jak dalej opisuje ten ruch Neruda.

Istnieje pokusa, by we wszystkich zdjęciach cyklu doszukiwać się ikonicznych odniesień do poematu. W pierwszej pracy pod tytułemBudzę się nagle w nocy myśląc o dalekim Południu(jej odbitki znajdują się w Muzeum Narodowym w Warszawie i w Muzeum Sztuki w Łodzi) widać wodny rozprysk na ciemnym tle, który może się kojarzyć z morską falą. Trzecia w kolejności praca, solaryzacjaOdkrywcy zjawiają się i nic z nich nie zostaje, wydaje się fragmentem szerszego obrazu, w samym centrum widać – w dużym przybliżeniu – nitki czy sznurki podobne do sylwetki ludzkiej, wyprężonej i zgiętej jakby pod działaniem prądu elektrycznego. Jednak takie „urealnienie” tych obrazów to raczej błędna ścieżka. SolaryzacjaDosięgaPacyfikuto obraz, który jest wynikiem przekształcenia naturalnego motywu: negatyw wyjściowy ukazywał patyczek leżący na kamieniu. W tym wypadku naiwnością byłoby tu widzieć deski wraku wyrzucone na brzeg.

Mimo występujących niekiedy ikonicznych nawiązań, mimo budzących się w umyśle widza obrazowych lub językowych asocjacji, cykl w zasadniczy sposób nie ilustruje, tylko tworzy paralelną, „odsuniętą” od poematu narrację. Obraz jest tu przygodny, „wstawia się” pomiędzy wiersze poematu, jego zadaniem nie jest ilustrować poezję, ale uobecnić pracę fotografa. Tematem całości cyklu jest praca oka, ruch ciała ukrytego za obiektywem aparatu, proces zapisywania, przekształcania i utrwalania obrazów.

Są to zdjęcia bez odnośnika, „pismo” fotografii. Za Rosalind Krauss, która przy pomocy kategorii lingwistycznych analizowała fotografię z kręgu surrealizmu, można powiedzieć, że mają charakter indeksów, a nie symboli lub ikon, gdyż nieustannie wskazują na prowadzący narrację podmiot. W perspektywie rozwoju twórczości artysty stanowią pomost między surrealizmem a konceptualizmem.

A Magellan? Podróż Magellana u Nerudy funkcjonuje jako motyw mityczny, mglisty, to rozlane na Pacyfiku „miejsce pamięci”, do którego powraca narrator błądzący śladami dawnych odkrywców. W kategoriach politycznych, które Dłubakowi były w tym czasie z pewnością bliskie, poemat opowiada o dwuznacznym zwycięstwie kolonizacji.