Zaledwie dwa, umieszczone jedno pod drugim słowa, a całkiem sporo wpisanych w ten mural pytań i możliwości jego odczytania.
Przez środek białej płaszczyzny muralu, nieco ukosem do dołu biegnie napis złożony z białych liter na czarnym pasku tła. Litery składają się na słowo „PRZERWANIE”. Słowo to jest podzielone, rozerwane pomiędzy E i R – wielką czerwoną literą T. Stanowi ona centralny i największy element całego obrazu. Jest tak wydłużona do dołu, że sięga do drugiego rzędu liter i razem z nimi buduje słowo „KULTURY”. Ten wyraz ma kolor czerwony. Wielkie T jest ostro zakończone u dołu, wygląda jak potężny gwóźdź, przebijający słowo „KULTURY”. Przerywa je, przełamuje. A przecież równocześnie wchodzi w jego skład, współtworzy je i jest niezbędne do jego prawidłowego odczytania.
Ogromne czerwone T przerywa przy tym i jednocześnie odnawia wyraz w górnym rzędzie. Wbija się i rozdziela słowo „PRZERWANIE”, ale w tym samym momencie tworzy z niego nowe: „PRZETRWANIE”. Ta dwoistość jest zaznaczona dodatkowo w warstwie graficznej. W wielkiej, czerwonej literze „T” znalazła się druga, mniejsza i tym razem biała litera „T”. Ona też wygląda jak gwóźdź i jest umieszczona na wysokości górnego wyrazu. Czy coś, co rozrywa, jest jednocześnie spoiwem i gwarancją dalszego istnienia?
Trudne dla kultury były czasy, w których powstawały pierwsze realizacje tego obrazu. Trudne z kilku powodów, ale między innymi brakowało pieniędzy. W pierwszych dziesięcioleciach po transformacji ustrojowej w Polsce często dramatycznie niskie były nakłady na kulturę w państwowych budżetach.
Trudne było i to, że jak wspomina Mariusz Libel, „ludzie byli absolutnie skupieni na kumulacji dóbr materialnych”.