Obraz „Maria Materia” powstał w 2004 roku. Miał różne realizacje: ilustracja w czasopiśmie, mural, naklejki. Jego pierwowzór ukazał się jednak w formie – plastikowej karty o lekko zaokrąglonych rogach. Skojarzenie z kartą kredytową narzuca się od razu. Jest ono nadal czytelne w innych realizacjach. Prostokątny kształt obwiedziony jest cienką czerwoną linią, zaokrągloną na rogach. Karta jest ustawiona pionowo. Na samym dole, na pasku czerwonego tła, białe litery tworzą napis maria materia. Większą część płaszczyzny obrazu zajmuje ustawiona na tym czerwonym pasku figura. Kształt jej przypomina trochę schematyczną figurę świętego lub świętej z malarstwa sakralnego. Górna część figury jest okrągła, jakby to była głowa i jest osadzona na dolnej części przypominającej tułów. Ma ona kształt prostokąta zwężonego u góry, w miejscu, w którym łączy się z kołem. W centrum koła-głowy znajduje się małe, czerwone kółko obwiedzione białymi i czerwonymi pasami. Kojarzą się one przede wszystkim z aureolami.
W tułowiu również znalazła się mniejsza, czerwona figura. Jest to ulokowany u góry i stykający się z czerwonym kółkiem, niewielki prostokąt. On również jest okolony naprzemiennymi białymi i czerwonymi pasami. W pierwszej chwili przywodzą one na myśl ręce złożone na piersi lub strój tej postaci.
Jest jednak i inne skojarzenie wizualne. Naprzemienne białe i czerwone pasy niekoniecznie muszą być aureolami czy strojem. Mogą też sugerować wielokrotność postaci. Im bowiem dłużej obserwuje się tę pracę, tym silniejsze jest wrażenie, że za pierwszą, najmniejszą, zbudowaną z centralnego czerwonego kółka i czerwonego prostokąta postacią, stoją następne. Każda kolejna jest trochę przysłaniana przez poprzedniczkę, ale jednocześnie trochę zza niej wystaje, jest bowiem od niej odrobinę większa i szersza.
Obraz stworzony przez grupę Twożywo budził od początku wiele kontrowersji. Niektórzy uznali go za obrazoburczy. Mariusz Libel, współtworzący Twożywo, tak opowiada o Marii Materii:
Najważniejsze było pokazanie, że nie ma czegoś takiego jak ateizm. On istnieje tylko jako słowo. Według mnie jako ludzie jesteśmy z natury bardzo religijni. Tylko, że mamy takich dziwnych bogów, którzy się nie nazywają bogami, ale pełnią funkcję bóstwa, bo dana osoba poświęca im najwięcej czasu, uwagi albo uważności. Może to być przyjemność, kumulacja dóbr, porównywanie się do innych, wygląd. Podobnie jak w greckiej mitologii, gdzie każde bóstwo reprezentowało jakąś część ludzkiej psychiki. W naszych czasach ta materia – to złudzenie, które połyskuje, cały ten blichtr urósł do rangi czegoś wyjątkowego i tak potężnych rozmiarów, że w naszych głowach zostało to ubóstwione. Maria Materia miała pokazać, że możesz nie wierzyć w tego tytularnego boga, ale uważaj, komu służysz, bo zawsze jest coś najważniejsze. Jeśli tego czegoś nie ma, to nie ma ciebie, bo nic nie robisz, bo nic nie ma sensu.
Tło wokół figury jest białe. Jedynie w górnych rogach karty i na jej brzegach – na wysokości połączenia tułowia z głową – są niewielkie czerwone litery. Zamiast cyferek numeru karty kredytowej – małe ale znaczące słówko ma.
Na pierwszy rzut oka cała ta figura, a szczególnie jej rdzeń czyli połączone z prostokątem kółko, wypełnione czerwonym kolorem – przypomina kształtem dziurkę od klucza. Mamona jako klucz do wszystkiego? Rok 2004 to w Polsce wciąż jeszcze czasy zachłyśnięcia się nowym, kapitalistycznym ustrojem, ilością towarów na rynku, rozwojem nowych technologii. Czy jednak do dziś wiele się zmieniło? Przestroga Uważaj komu służysz – zawsze aktualna.