Bohaterem obrazu jest nadworny błazen trzech ostatnich Jagiellonów. Stańczyk siedzi zamyślony w ciemnej komnacie, jego kaduceusz – atrybut sprawowanej funkcji – leży porzucony na podłodze, na stole widać otwarty list z datą: tysiąc pięćset czternaście. To rok utraty Smoleńska, ważnej twierdzy na granicy z Księstwem Moskiewskim. Z zamyślonym, posępnym Stańczykiem kontrastuje rozbawiony tłum, widoczny przez uchylone do następnej komnaty drzwi. Tradycyjnie w komentarzach do tego dzieła pojawia się informacja, że gospodynią balu była królowa Bona. W rzeczywistości jednak w tysiąc pięćset czternastym roku żoną Zygmunta Starego była Barbara Zápolya [zapolja] i to jej dworzanie świętują w owym roku zwycięstwo w bitwie pod Orszą. Przez otwarte okno widać przecinającą nocne niebo kometę. Ukazana na tle wieży katedry wawelskiej jest zapowiedzią zbliżającej się tragedii końca Rzeczypospolitej.
Temat Stańczyka podjął Matejko w okresie bezpośrednio poprzedzającym wybuch powstania styczniowego, w czasie wielkiego fermentu społecznego. „Stańczyk” jest pierwszym obrazem, w którym artysta przedstawił swój pogląd na historię Polski i przyczyny jej upadku. Nadając nadwornemu błaznowi własne rysy, podjął wyzwanie artystyczne i obywatelskie. W sposób symboliczny artysta bierze na swe ramiona trud patriotycznej posługi, mianując się zarazem prześmiewcą i komentatorem polskich dziejów.